niedziela, 3 sierpnia 2014

KSIĘGA I Rozdział 1

''Lecz choćby oczy jej były na niebie, a owe gwiazdy w op­ra­wie jej oczu, blask jej oblicza zawstydziłby gwiazdy.''           

                    Bella
Pamiętam swój ostatni dzień w Phoenix, jakby  to było wczoraj...
24 stopnie w cieniu, przy absolutnie bezchmurnym niebie. Skończyłam właśnie lekcje i ruszyłam w kierunku domu. Wiedziałam co tam zastane po powrocie więc się nie spieszyłam. Od kilku tygodni przekonywałam mamę bym mogła zamieszkać z Charliem, moim tatą, komendantem policji w Forks.  Zawszę się rozumielimy, mamy podobne charaktery. Nie to co z Renée, ona była zawsze `wielkim dzieckiem`.  Radosna, zawsze szczęśliwa. Patrzyła na świat wielkimi oczami dziecka, pełnymi zapału i szczęścia.  A teraz jest zakochana w swoim nowym mężu Philu, który jest całkiem miły. On jest bejsbolistą, więc często się przeprowadza. A z powodu że nie jestem pełnoletnia i nie skończyłam szkoły, moja mama musi ze mną zostawać, a wtedy nie jest szczęśliwa. Nie bez niego. Dlatego się wyprowadzam, chce by była szczęśliwa. Nawet kosztem mojego szczęścia.    A dziś gdy wrócę do domu, dokończę  pakowanie i czeka mnie 14 godzinny lot do Forks. Już wszystko jest gotowe, już nie ma odwrotu.  Byłam już pod domem więc otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Renée była w kuchni, więc nie zauważyła mnie od razu.
-Cześć mamo!
-O Bello nareszcie jesteś! Gdzieś ty była?
-No w szkole, a teraz idę się pakować.
-A no tak! Jesteś pewna że musisz lecieć?  A może jednak zostaniesz?
-Nie mamo nie muszę lecieć, ale chce.
-No dobrze. Przyszła do ciebie część spadku po babci.*
-Tak? A gdzie jest?
-Zniosłam do ciebie.
-Ok, to ja idę się pakować.
-Dobrze. 

Na biurku leżała gruba koperta z której wyciągnęłam czek z moim imieniem i nazwiskiem. Nie patrzyłam na wartość bo po co? Moja babcia nie żyje od 2 miesięcy... Jej życia nie zastąpią żadne pieniądze. Znałam ją dobrze, wręcz łączyła mnie z nią więź, której nie potrafiłam określić. Byłam naprawdę dziwną nastolatką... biała (dosłownie biała jak płatki śniegu dop. aut.)  skóra w Arizonie nigdy nie jest spotykana, do tego według powszechnej opinii-z czym się absolutnie nie zgadzam-  jestem nadludzko piękna. Mam niespotykany zielony odcień oczu :
Który mi wydawał się bardziej dziwny, niż piękny. Dlatego noszę brązowe soczewki i jeszcze ciemne okulary przeciwsłoneczne by ukryć ten straszny kolor. Ale dość już o mnie, przecież się nie spakowałam, a czas ucieka.
20 minut później
Właśnie skończyłam się pakować, gdy mama mnie zawołała. Nie było już za dużo czasu, więc chwyciłam swoje pierwsze walizki(Bella zna się na się na modzie, co tłumaczy że ma 28 walizek). Z pomocą mamy i Phila dość szybko się uwinęliśmy z ubraniami(26 walizek spakowali do ciężarówki), a ciężarówka z resztą rzeczy już odjechała, dzięki czemu była szansa że zdążę na samolot.  Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i pędem ruszyliśmy na lotnisko. Dotarłam w ostatniej chwili, więc zdążyłam tylko uściskać mamę i szepnąć ''Żegnaj''. Powiedziawszy oderwałam się od rodzicielki i ruszyłam w moją samotną podróż nie mając odwagi się odwrócić.
Edward 
To była ta cześć dnia, którą najchętniej bym przespał.
 Liceum.
 Ale chyba lepszym określeniem tego miejsca byłby czyściec. Jeśli był
jakikolwiek sposób, bym odpokutował swoje grzechy, to co miało nadejść było
pewną miarą pokuty. Ta nuda nie była czymś, do czego mógłbym kiedykolwiek
przywyknąć. Każdy dzień stawał się bardziej niewyobrażalnie monotonny niż
poprzedni.
Pewna dziewczyna zawładnęła
umysłami wszystkich uczniów. Nowa uczennica Isabella Swan. Córka
miejscowego szeryfa przeprowadzi się do Forks z nieznanych mi przyczyn, z tego co mówią plotki niedawno zmarła jej babcia, która -co zaskoczyło wszystkich- miała ogromny spadek, przepisany na Charliego i jego córkę. Komendant zakupił wielki dom i 3 samochody i chyba tak bardzo się nie przejął śmiercią swojej matki. A wracając do Belli, według plotek była nadludzko piękna i podobno zamieszka tu na stałe.  Nie interesowało mnie to zbytnio, ja czekałem tylko na kolejne wcielenie Elizabeth*, tak bardzo za nią tęsknie, a minęło 18 lat od jej ostatniej śmierci. Powinienem niedługo spotkam jej wcielenie. Bardzo mi jej brakuje, ciekawe kim teraz będzie? Nie mam pojęcia jak wygląda, ale wiem że ją poznam. Poznam dzięki jej oczom, niezwykle zielonym oczom.
___________________________
* Elizabeth była dziewczyną Edwarda lecz niestety zmarła przedwcześnie. Co osiemnaście lat, od ponad II w. Edward spotyka jej kolejne wcielenie, które umiera po niespełna 2 latach znajomości. Przez ten krótki czas poznaje go na nowo i się w nim zakochuje. W dzień śmierci wcielenia, rodzi się następne. Wygląd wcieleń Elizabeth zawsze się  zmienia, ale jedna rzecz jest niezmienna, a mianowicie niezwykły zielony kolor oczu. Każde nowe wcielenie nie pamięta Edwarda, choć zdarza się że myślą że go znają.           Bezimienna <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz